Imię wilka: Lua
Wiek: 4 lata
Pozycja proponowana: Alpha?
Płeć: Wadera
Charakter: Miła, wiecznie smutna i raczej nic tego nie zmieni, samotniczka, opikuńcza, czuła.
Zainteresowania: Pływanie, latanie
Moc: Moja moc jest nieujawniona...
Historia: Jako mały szczeniak moi rodzice mnie porzucili. Byłam załamana, ale jednak nie poddawałam się. Postanowiłam znaleźć nowy dom. Pewnego dnia zawędrowałam do jakiegoś domu. Jako już młody wilk w wieku 2 lat byłam ciekawska. Weszłam i zaczęłam badać chatkę. Była noc. Przy stole ujrzałam człowieka jedzącego posiłek. Wyjrzałam zza ściany i go obserwowałam. Gdy widziałam, że człowiek już wstaje zaczęłam się wycofywać, ale niestety...zwaliłam wazon i mężczyzna mnie usłyszał. Szybko się zerwał i wziął strzelbę, oraz łańcuch. Gdy mnie ujrzał nie zamierzał strzelać, o nie. Siłą założył mi żelazną obrożę i zaczepił na dworze na grubym łańcuchu. Przez całe dnie i noce próbowałam uciec, ale moje wysiłki poszły na marne. Gdy chłop miał dość moich jęków i wycia zaczął mnie bić, żeby wreszcie się zamknęła. Ja nie odpuszczałam, ale on też nie odpuszczał. Któregoś dnia poddałam się, ale przybył w nocy jakiś wilk i pomógł mi się uwolnić. Gdy człowiek nas zobaczył przez okno wybiegł ze strzelbą. Ja i wilk o imieniu Kazan uciekaliśmy, ale niestety mężczyzna był szybszy. Postrzelił Kazana, zanim basior umarł kazał mi uciekać. Ja nie chciałam go tak zostawić, więc zaciągnęłam go do lasu. Opatrzyłam jego rany i zajęła się nim...lecz niestety to nie wystarczyło. Kazan umarł, lecz na pożegnanie dał mi naszyjnik w kształcie serca i przekazał mi dwa słowa - Kocham cię... . Nie mogłam bez niego żyć i chciałam się zabić, by być z nim po śmierci, ale nie chciałam ranić go jeszcze bardziej. Mówił mi, że jak on umrze to żebym go nie raniła i nie popełniła tego błędu. Nosiłam to w sercu i zawsze się za to winiłam. To była moja wina. Powinna go była obronić. On dawał mi siłę i dał mi...skrzydła. Po tym incydencie na moim ciele widniało wile blizn i ran, które się nigdy nie zagoją... Wędrowałam i stałam się coraz bardziej zamknięta w sobie, gdy wreszcie dowędrowałam tu...
Twój wybór polegał na: Woda leczy rany...ale to nie starcza...
Przyjęta na Alphę